
Szykują się kolejne zmiany w prawie pracy? Czeka nas rychły koniec zatrudnienia na umowy cywilnoprawne?
14 lutego, 2018Możliwe, że szykuje się kolejny szok dla polskiego rynku pracy! Kto na tym ucierpi, a kto zyska? Jak będzie wyglądała sytuacja związana z zatrudnieniem? Mamy pierwsze odpowiedzi.
Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy prezentuje kolejne propozycje mające na celu zmiany na tynku pracy. Tym razem dotyczą one możliwego zakazu nawiązywania stosunku pracy na podstawie umów cywilnoprawnych. W praktyce oznaczać to będzie konieczność założenia działalności gospodarczej, w każdej sytuacji, czyli nawet w wypadku, gdy tylko będziemy chcieli sobie dorobić przysłowiowe „kilka groszy”.
Zakaz stosowania umów o dzieło i zlecenia
Zakaz korzystania z umów o dzieło i zlecenia to byłby prawdziwy szok dla rynku pracy. Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy proponuje uznanie takiej formy za niedopuszczalną, jeżeli nie będzie ona wynikała z samozatrudnienia. Jedyną możliwością dodatkowego zarobku będzie więc założenie własnej działalności gospodarczej bądź zatrudnienie w innym miejscu na kolejną umowę o pracę. Według organizacji Pracodawcy RP, będzie to kolejny krok do szerzenia się w Polsce szarej strefy – i to na wysoką skalę.
Co to będzie oznaczać w praktyce?
Na to pytanie odpowiedziała profesor Monika Gładoch, piastująca stanowisko wiceprzewodniczącej Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy. Wyjaśniła, podając za przykład nauczyciela języka angielskiego, który po godzinach pracy będzie udzielał korepetycji prywatnych, że będzie zobowiązany do założenia działalności gospodarczej. To samo spotka przedstawicieli każdego innego zawodu, między innymi pielęgniarek, które w wolnym czasie będą chciały podjąć także pracę w innym szpitalu. Wynika z tego jasno: jeżeli będziesz chciał dorobić do pensji na podstawie umowy o dzieło lub zlecenia, musisz stać się przedsiębiorcą.
Organizacja Pracodawców RP, których także reprezentuje pani profesor Monika Gładoch, jasno stwierdza, że takie rozwiązanie niesie za sobą zwiększenie kosztów dodatkowych, u osób zobowiązanych do samozatrudnienia, a dla pracodawców niepewną sytuację związaną z innym traktowaniem usługodawców w ramach stosunku pracy. To właśnie na zatrudniającego spadnie odpowiedzialność za podanie w sądzie dowodów świadczących o rzeczywistym samozatrudnieniu osoby wykonującej dla niego usługi.
Profesor Monika Gładoch podkreśliła także, że takie rozwiązanie byłoby sensowne tylko w sytuacji, w której pracownicy etatowi zarabialiby tak duże pieniądze, że w większości przypadków nie szukaliby możliwości pracy dodatkowej. Polski rynek przeżyłby prawdziwy szok i w dłuższej perspektywie oznaczałby tylko jedno – systematyczny wzrost szarej strefy.